wtorek, 13 października 2015

DLACZEGO ZOSTAŁAM ARCHITEKTEM?


Będąc na urlopie miałam trochę czasu na przemyślenia. A tak na marginesie to ciągle nie mogę się nadziwić, że parę dni temu leżałam na plaży w 27 st. ciepełku, popijałam zimną kawę i czułam jak wyskakują mi na twarzy nowe piegi, a dziś piszę ten post otulona kocem z kubkiem gorącej herbaty obok... Ale wracając do tematu przemyśleń. Miałam czas i sprzyjające warunki krajobrazowe do zastanowienia się nad paroma rzeczami. Zastanawiałam się m.in. nad tym jakie cele zawodowe chciałabym w przyszłości osiągnąć, jak chciałabym żeby wyglądał mój blog, jakie treści najbardziej Was interesują i uświadomiłam sobie, że większość z Was mnie nie zna... Wiecie jedynie, że jestem architektem, projektuję wnętrza i jakieś tam wybiórcze informacje które zawarłam w postach, ale tak naprawdę to za mało żeby nawiązać mocniejszą relację. Chcę żebyście lepiej poznali mnie i liczę, że dzięki temu uda mi się lepiej poznać Was! Dlatego dziś opowiem Wam dlaczego zostałam architektem. Czy spełniło się moje dziecięce marzenie czy raczej był to nieplanowany zbieg okoliczności :) 

Zapraszam!

Przygotowując się to tego wpisu zmusiłam się do małej retrospekcji swojego dzieciństwa. Czy już wtedy przejawiałam zadatki na architekta? Początkowo myślałam, że nie, ale potem przypomniałam sobie, że potrafiłam zawsze stworzyć coś z niczego. Ekskluzywny domek na drzewie z wszelakich odpadów (to był HIT, wszystkie dzieciaki chciały mieć tam bazę i codziennie był atakowany przez wrogie klany :D ), coś a'la slumsy u dziadka w altance, zmiana pokoju w namiotowy obóz to była dla mnie pestka (gorzej było ze sprzątaniem... wybacz mamo). Moje prace plastyczne wisiały zawsze na korytarzu w przedszkolu, a wszelkie robótki ręczne były moim ulubionym zajęciem. Czy już wtedy marzyłam żeby zostać w przyszłości architektem? Absolutnie nie... Prawdopodobnie nawet nie wiedziałam kto to jest. Miałam inną pasję... 

Śpiewanie i prawo
Żadne przedstawienie, apel tudzież inne wydarzenia szkolne i przedszkolne nie mogły się odbyć bez mojego występu. Na scenie, z mikrofonem, przed tłumem ludzi czułam się jak ryba w wodzie. Moim dziecięcym marzeniem było zostanie sławną piosenkarką. Przez następnych parę lat włącznie z okresem gimnazjum interesowałam się wszystkim i niczym konkretnie. Śpiewałam w domu i chórze kościelnym, zaczytywałam się w książkach fantasy (zostało mi to do tej pory), miałam okres fascynacji astronomią i fotografią, próbowałam swoich sił w kółku teatralnym (aktorka niestety ze mnie marna). Pod koniec gimnazjum zrozumiałam, że chcę iść w przyszłości na prawo i być prawnikiem. Naturalnym więc krokiem było Liceum Ogólnokształcące o profilu humanistycznym. Postanowiłam wtedy też, że najwyższa pora zacząć poważnie rozwijać swoją pasję jaką jest wyżej wspomniane śpiewanie. Zdałam do Państwowej Szkoły Muzycznej w Nysie na sekcję wokalną. 
Wyszperane w archiwum - wycinek z gazety opisujący jeden z moich pierwszych koncertów (tak to ja :D )

To był bardzo intensywny okres w moim życiu, uczyłam się przez rok wieczorami śpiewu klasycznego, historii i teorii muzyki, w dzień byłam zwyczajnym uczniem ogólniaka, należałam do chóru szkolnego i za namową jednej z nauczycielek zapisałam się do Ogniska Plastycznego. Nadal chciałam być prawnikiem. Architekt? Abstrakcja. Potem stwierdziłam, że muzyka klasyczna (do śpiewania, bo ogólnie bardzo lubię) nie jest dla mnie i zapisałam się do Szkoły Muzyki Rozrywkowej i... to było to! Scena, festiwale, występy, pierwsze zarobione pieniądze. Bardzo miło wspominam ten okres :) W międzyczasie stałam się człowiekiem bez konkretnego planu na przyszłość, już nie chciałam być prawnikiem... Nie miałam pojęcia co ze sobą zrobić po maturze, więc wyjechałam za granicę do pracy "odpocząć" od nauki i poszukać życiowego celu. Planowałam zostać w Holandii rok, wytrzymałam 3 miesiące. To nie było życie dla mnie... Chciałam iść na studia, ale rekrutacje na większości uczelni były już zamknięte.

Więc jak zostałam architektem? 
Przez przypadek. Tylko ten kierunek miał przedłużoną rekrutację w moim mieście rodzinnym. Stwierdziłam, że talent plastyczny mam, z matmą jakoś sobie poradzę to czemu nie. Załapałam się na kolejny egzamin wstępny i po paru dniach byłam studentką architektury. Jeszcze wtedy nie wiedziałam w co się pakuję... Serio... To nie jest łatwy kierunek :D W tygodniu studiowałam, a w weekendy zarabiałam śpiewając na rożnych imprezach. Byłam dobra (ach ta skromność), więc zespoły chętnie ze mną współpracowały, miałam swoje pieniądze i jakoś to leciało. Po drugim roku (też przez przypadek) poznałam mojego obecnego partnera - również architekta. Osobę z taką pasją do architektury, że drugiej takiej nie znam. To od niego nauczyłam się praktycznie wszystkiego, począwszy od myślenia architektonicznego i konstrukcyjnego, poprzez ideę, psychologię po prawdziwą pasję i miłość tworzenia. Po studiach inżynierskich musiałam wybrać, architektura czy muzyka? Wybrałam architekturę i studia na Politechnice Śląskiej... Czy żałuje? Nie, bo to w tym zawodzie chcę się realizować i osiągać coraz to nowe cele. Owszem czasami myślę co by było gdyby... ale przypominam sobie momenty kiedy pokazuję projekt inwestorowi, widzę jego uśmiech (zazwyczaj :D ), ta świadomość, że tworzę coś co ma tak niesamowity wpływ na drugiego człowieka i wiem, że to jest to co sprawia mi dużą radość i jednak wybrałam słuszną ścieżkę. A ze śpiewania całkiem nie zrezygnowałam, należę do WSPANIAŁEGO Nyskiego chóru Gaudeamus i dzięki niemu realizuję się muzycznie. W architekturze nie zawsze jest kolorowo, to ciężki zawód, trzeba umiejętnie łączyć wiedzę techniczną z artyzmem, nierzadko wojować z urzędami, ale o ciemnej stronie tego zawodu wspomnę może innym razem ;) 
Są też plusy - wiem na czym siedzę :D

Uff... To chyba mój najdłuższy tekst w historii bloga i przy tym dość osobisty, ale zależy mi na tym żebyście mogli mnie trochę lepiej poznać. Liczę, że dzięki temu chętniej napiszecie coś o sobie.

Jak było z Waszymi dziecięcymi marzeniami "Jak dorosnę to zostanę..."? Udało się?

Pozdrawiam






W tworzenie postów wkładam dużo pracy i serca. Jeśli podoba Ci się to co piszę i sposób w jaki to robię, zostaw po sobie ślad:) Będzie mi bardzo miło, gdy napiszesz komentarz, udostępnisz post lub polubisz stronę bloga MG love DESIGN na FB.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz